XIII Wielka Manifa Warszawska bez kontrmanifestacji
Jak co roku, organizatorki Manify zwracały uwagę na problem z dostępem do żłobków i przedszkoli, likwidowanie szkół, złe warunki pracy, zatrudnianie na tzw. umowach śmieciowych. Mówiły także o dostępie do aborcji, in vitro, antykoncepcji. - Chcemy, żeby w demokratycznym kraju kobiety były wolne i mogły same o sobie decydować - mówiła Elżbieta Korolczuk z Porozumienia Kobiet 8 Marca. Uczestnicy Manify, wśród których nie brakowało mężczyzn, mówili, że biorą w niej udział, by przypomnieć, że kobiety wciąż nie mają takich samych praw jak mężczyźni, jest ich za mało wśród polityków i na wysokich stanowiskach w biznesie. Ich zdaniem Dzień Kobiet to dobra okazja, by głośno się upomnieć o równouprawnienie, a Manifa jest potrzebna, by zwracać uwagę na problemy kobiet.
Manifestanci przynieśli transparenty z hasłami: "Nie igrzysk nam trzeba lecz żłobków i chleba", "Etaty dla kobiet nie dla księży", "Kobiety na boiska", "Ważniejsza matka niż koloratka" i "Chcemy zdrowia nie zdrowasiek". W pochodzie uczestniczy specjalnie przygotowana dla dzieci platforma, gdzie mogą się bezpiecznie pobawić pod fachową opieką.
W Manifie - podobnie jak w ubiegłych latach - biorą udział w m.in.: Związek Nauczycielstwa Polskiego i Wolny Związek Zawodowy Sierpień '80. W manifestacji biorą także udział politycy, m.in. SLD i Ruchu Palikota. Obecni są m.in. Janusz Palikot, Wanda Nowicka i Joanna Senyszyn. Manifa przebiegła spokojnie. Pierwszy raz od kilku lat nie zorganizowano kontrmanifestacji.
ja, PAP